Wszawica z bliska

Wszawica, inaczej pedikuloza, to choroba inwazyjna wywoływana przez pasożyty zewnętrzne – wszy. Wszyscy wiemy o jej istnieniu, ale nadal pozostaje tematem, o którym się głośno nie mówi.

Wszawica może dotknąć każdego – dziecko i dorosłego. Osobę z krótkimi i długimi włosami. Dla wszy nie liczy się wiek, płeć czy status materialny. Każdy, kto posiada włosy, jest w kręgu zainteresowania tych pasożytów. Wszy chodzą również do prywatnych szkół i przedszkoli. Dlatego wszawicy nie można wiązać z ubóstwem, brakiem higieny czy brakiem wykształcenia.

Wszawica bardzo łatwo rozprzestrzenia się wśród dzieci w wieku szkolnym (2– 15 lat). Zarażają się one w szczególności przez bezpośredni kontakt (zetknięcie się włosami) podczas zabawy, zajęć sportowych lub (rzadziej) używając wspólnych przedmiotów mających styczność z włosami (nakrycia głowy, pościel, grzebień, spinki). Jak wynika ze statystyk Narodowego Instytutu Zdrowia – Państwowego Zakładu Higieny, w 2013 roku problem wszawicy pojawił się w ponad 44% placówek edukacyjnych w całej Polsce. Rocznie sprzedawanych jest blisko 1 300 000 sztuk produktów na wszy. Co więcej, liczba ta z roku na rok rośnie.

 

Wszawica nie jest chorobą sezonową, wszy na głowie możemy spotkać o każdej porze roku. Natomiast problem zdecydowanie nasila się głównie latem, kiedy nasze dzieci wracają z obozów i kolonii. Zatem 1 września możemy uznać za początek nie tylko roku szkolnego, ale i wzmożonej aktywności niechcianych lokatorów – wszy u dziecka.  Drugi newralgiczny moment to czas po feriach zimowych.

Nie panikujmy jednak, nie musimy obawiać się wszawicy, bo można sobie z nią skutecznie radzić. Z drugiej strony nie możemy żyć w przeświadczeniu, że problem nas nie dotyczy, ponieważ dotyczy każdego. Wszy nie są zainteresowane zasobnością portfela, niezbyt przejmują się statusem placówki, do której uczęszcza dziecko, nie obchodzi ich kolor ani długość włosów. Głównym zmartwieniem wszy jest po prostu znalezienie miłego gospodarza, aby spokojnie żyć i się rozmnażać.